Kolejny aktywny dzień. Z samego rana Trzy Korony, potem spływ Dunajcem, a na zakończenie dnia powrót przez Sokolicę. O dziwo małżonek zarządził zbieg z Sokolicy, a tak się zarzekał że przyjechał chodzić po górach, a nie biegać.
No i zbiegał lepiej ode mn