Kiedy w czasach młodości jeździliśmy nad wodę z rodzicami i bratem, do szału doprowadzało mnie pakowanie tysiąca rzeczy. Ręczniki, koce, koszyki z jedzeniem, parasol plażowy, krzesełka składane, butle z wodą i piwem, radio, ubrania, grill, węgiel, itp itd