Walczę z urokami jesieni, dobrze że z brakiem głosu wciąż można czytać. Dziś jednak późnym wieczorem pojawi się recenzja Marvina spod pióra fenomenalnej Izy Korsaj. To co ta kobieta stworzyła, a raczej kogo to niewyobrażalne. Lubicie czasem czuć niepokój?